poniedziałek, 20 stycznia 2014

Nowości kosmetyczne na chybił-trafił

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam buszować po drogeriach i osiedlowych sklepikach. Zakupy, które chciałabym Wam pokazać w tym poście w większości były impulsywne. W związku z tym, że w dalszym ciągu nie znalazłam swojego idealnego podkładu, postanowiłam spróbować kremów BB.



"Krem BB 5 w 1 Kasztan" z firmy Bielenda kupiłam w drogerii Firlit w cenie ok. 16zł za 40ml produktu. Na półce dostępne były dwa odcienie tego kremu, ja wybrałam opcje dla cery jasnej. Zdecydowałam się na niego, ponieważ sama mam cerę naczynkową, więc stwierdziłam że oprócz zamaskowania naczynek, ten krem może się sprawdzić jako kosmetyk pielęgnacyjny. Kolor jest calkiem jasny, ma szaro-beżowe tony więc nie ma ryzyka, że będę wyglądać jak pomarańcza :)) Krem posiada faktor ochronny SPF 15, więc całkiem nieźle jak na obecną aurę i brak słońca za oknem.
Mimo, iż ten zakup wykonałam całkiem w ciemno i spontanicznie to chyba mam szczęście, bo sporo przychylnych recenzji zbiera on na Wizażu. 
Z tego co mogę jak na razie powiedzieć, to krem ładnie pachnie, delikatnie, nienachalnie, ładnie się wtapia w skórę i dobrze wyrównuje koloryt. Więcej powiem Wam jak "ponoszę" go trochę :))


Kolejnym BB kremem zakupionym w tym sezonie jest "Skin Dream BB Cream" z Oriflame. Tu zakup nieco droższy, bo 19 zł za 3 0ml dzięki promocji w katalogu ( cena sugerowana 35zł). To, co się rzuca w oczy w pierwszej kolejności jest to, że BB jest mniejszy niż ten z Bielendy, ale za to posiada dwa razy mocniejszy filtr ochronny SPF 30. 
W przypadku tego kosmetyku Oriflame przewidział tylko jedną wersję kolorystyczną, uniwersalną dla wszystkich. Niestety krem jest jak na razie dla mnie za ciemny (patrz. zdjęcie powyżej:)). Ma on dużo więcej pomarańczowych tonów, ale jest mniej kryjący niż poprzednio opisywany kosmetyk. 
W teście "wymaziania się nim po domu" krem wypadł nieźle jeśli chodzi o wchłanialność, nawilżenie i zapach- wszystko jest lekkie i delikatne. Nie wiem, czy odważę się go zastosować obecnie na mojej nieskalanej słońcem buzi :)) Chyba będzie musiał poczekać na pierwsze powiewy wiosny i ciepłych dni. Podobnie jak poprzednik, krem ma dobre recenzje na Wizażu więc jest nadzieja, że okaże się dobrym zakupem :)


Kolejny łup z Oriflame, tym razem nie w ciemno. To zapach Divine, który kosztowal mnie 40 zł za 50 ml. Produkt zamknięty jest w przezroczystej, lekko wygiętej buteleczce ze złotą zatyczką. Jak widzicie, ja swoją zatyczkę od poprzedniego opakowania już gdzieś zgubiłam :) Butelka jest poręczna, zgrabna, sporawa ale nie przeszkadza mi to w noszeniu jej w torebce.
Zapach jest śliczny, kwiatowy moim zdaniem jest to mieszanka konwalii, magnolii i fiołków. Absolutnie nie można powiedzieć, że jest duszący - wprost przeciwnie, zachwyca lekkością. Lubie go używać teraz na przekór zimie, bo przypomina mi kwiaty skompane w wiosennym deszczu.
Produkt jest dosyć wydajny, ja robiłam nim codziennie 3 psiknięcia i starczył mi spokojnie na 2 miesiące. Teraz mam nową buleteczkę, jak widzicie jeszcze nie rozpakowaną z którą w dalszym ciągu będę przywoływać wiosnę :)



Produkty KillyS często zwracały moją uwagę w drogeriach - wyglądają bardzo profesjonalnie. W związku z tragicznym stanem moich wyobgryzanych paznokci postanowiłam wspomóc ich regenerację jakimś produktem i padło właśnie na KillyS. Szczerze mówiąc myślami byłam bardziej z firmą Eveline, z którą już raz udało mi się zapuścić piękne paznokcie stosując odżywkę 8 in 1, ale KillyS skusiła mnie ceną. Jak widzicie na zdjęciu odżywki kosztowały mnie 10,30zł - za obie! Była taka promocja, że te widoczne na zdjęciu produkty były ze sobą połączone i tyle razem kosztowały. 
Niedługo ruszam z testami Wzmacniającego żelu z Wapniem, natomiast Preparat Nawierzchniowy Wet Look zostawię sobie na finałowy efekt metamorfozy moich szponików :) Tutaj również szczęście mnie nie opuściło i kosmetyki te mają dobre oceny na naszym ulubionym portalu z recenzjami :) To się nazywa mieć farta, a może to już instynkt mi się tak wyrobił?:) 

A Wy dziewczyny co sobie ostatnio kupiłyście? Udało się Wam upolować jakieś cuda na promocji? 

4 komentarze:

  1. a jaki skład mają te bb kremy? chetnie bym je przetestowała, ale mam cere tłustą i boje się, że będą zapychać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jak większość kremów BB są one zrobione na silikonowej bazie, więc jeśli Twoja skóra ma tendencje do zapychania, nie ryzykowałabym. Ja mam cerę suchą dlatego pokusiłam się o ich zakup.

      Usuń
  2. A ja mam mieszaną i u mnie dają radę tylko azjatyckie BB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobiję denka we wszystkich moich podkładach to zapoluje na azjatyckie BB:)

      Usuń