Dzisiaj zrobiłam dla Was mały test:) Ponieważ uwielbiam kolorowe makijaże i moi znajomi nie wyobrażają sobie mnie bez nałożonych cieni i kreski eyelinerem to duże znaczenie ma dla mnie intensywność i trwałość mojego makijażu na powiece. Co prawda te okolice oka nie są u mnie jakoś nadmiernie przetłuszczone, to jednak opadająca powieka robi swoje i z utrzymywaniem koloru i jakości cienia bywało różnie. Drogą prób i błędów znalazłam kilka sposobów, które rozwiązują ten problem.
piątek, 28 lutego 2014
czwartek, 27 lutego 2014
Tani krem dla suchej skóry na zimę
Co prawda zima w tym roku nie dawała mi ostro popalić, ale chciałam Wam przedstawić krem który lubię stosować o tej porze roku w sytuacjach awaryjnych. Moja siostra uwielbia krem z Babydream do twarzy i ciała, który pomógł jej w walce z powracającym trądzikiem. Mi jednak krem nie przypadł aż tak do gustu ze względu na to, że przy wysychaniu ściągał moją skórę i czułam dyskomfort. Skusiłam się na coś innego, w zamyśle szukałam jakiegoś tłuściocha z fajnym składem w którym znajdę olejki-po prostu kremu ochronnego. I tak trafiłam na ten oto okaz.
niedziela, 23 lutego 2014
Sudocrem na podrażnienia?
Dziś chciałabym Wam odpowiedzieć o kremie, który przyda się wszystkim tym którzy mają problem z obtarciami, podrażnieniami, odciskami a także pryszczami i drobnymi rankami. Krem Sudocrem można dostać w Rossmanie na półce z artykułami dziecięcymi, ponieważ jest on w głównej mierze pomocny przy odparzeniach pieluszkowych.
Krem zamknięty jest w plastikowym słoiczku o pojemności 60g za cenę ok 12zł.
czwartek, 20 lutego 2014
TAG wolałabyś..
Dzisiaj dla odmiany trochę mniej kosmetycznie:) Znalazłam na kilku blogach TAG, który rozbawił mnie do łez. Przypomniał mi się filmik, który pokazuje jakie beznadziejne byłoby życie bez sprzętów z telezakupów Mango:) Tag jest zbiorem sytuacji i opcji z których jedna jest gorsza od drugiej:) Zapraszam.
1. Wolałabyś wyjść z domu z nieułożonymi włosami i w pełnym makijażu czy z ułożonymi włosami ale bez makijażu?
Zdecydowanie w nieułożonych włosach:) co muszę przyznać ostatnio często mi się zdarza, dobrze że messy bunny jest modny:D
2. Wolałabyś żeby zgolono Ci brwi, czy żeby wypadły Ci rzęsy?
Chyba wolałabym stracić rzęsy. Brwi to oprawa oczu a rzęsy można zawsze dokleić czy też strzelić kreskę eyelinerem
3. Wolałabyś robić do końca życia zakupy w MAC czy Sephorze?
W Sephorze, w MACu jeszcze nie była, ale pewnie gdybym tam się zaopatrywała do końca życia poszłabym z torbami i zamieszkała pod mostem...z perfekcyjnym makijażem:) W Sephorze zawsze można żonglować markami:) .
4. Wolałabyś mieć stały makijaż polegający na nałożeniu kredki ciemniejszej niż szminka czy trwałą ondulację w stylu lat 80?
Wybieram trwałą. Moje włosy po wstaniu z łóżka rano wyglądają podobnie, więc jestem oswojona z tym widokiem:))
5. Wolałabyś wyjść z domu ze źle nałożonym podkładem czy z przesadną ilością różu na policzkach?
Z przesadną ilością różu na policzkach. Jest zima, jest ....chłodno kto się domyśli że to tona różu a nie po prostu mój ogromny rumieniec:)
6. Wolałabyś nosić na co dzień spodnie MC Hammera czy obcisłe szorty kolarskie?
Spodnie MC Hammera .
7. Wolałabyś pomarańczową opaleniznę czy dziwnie wyglądającą opaleniznę w miejscu, którego nie można zakryć?
Pomarańczową opaleniznę...byle nie w zestawieniu z nadmiarem różu z punktu 5:)
8. Wolałabyś mieć źle obcięte włosy czy zły kolor włosów?
Zły kolor, przecież można go zawsze zmienić a na poprawę fryzjerskiego cięcia musiałabym czekać wieki.
9. Wolałabyś zostać pozbawiona na zawsze dostępu do youtube czy twitter'a?
Twitter'a nie posiadam, więc z łatwością powiem że spokojnie się bez niego obyłam i obędę:)
10. Wolałabyś zrezygnować z używania pędzli czy mascary?
Hmmm postawię na pędzle, ale bez mascary też by dało radę:) Z pomocą kredki nikt by się nie kapnął, że nie mam tuszu
11.Czy wolałabyś wyjść z domu ze znacznie przesadzonym makijażem oczu czy znacznie przesadzona szminka?
Znacznie przesadzonym makijażem oczu .
12.Czy wolałabyś w lato "przepalić" się w słońcu czy wyglądać jak marchewka po złym rozprowadzeniu samoopalacza?
Przypalona jestem co roku...uroki skóry przezroczystej jak szkło:) Więc wolę być przypalona niż zmarchwiona:)
13.Czy wolałabyś pokazać się na plaży z niewydepilowanymi nogami czy niewydepilowanymi pachami?
Z nogami, o ile nie chodzi o brak depilacji przez miesiąc:) Zawsze można zakopać się w piasku albo cały dzień siedzieć w wodzie:))
14.Czy wolałabyś zainwestować w jeden drogi kosmetyk czy w kilka tańszych?
Kilka tańszych zdecydowanie! Drogi nie oznacza dobry!
15.Czy wolałabyś wyjść w tłustych włosach czy z mokrymi pachami?
Z mokrymi pachami...ale uważam że to pytanie jest masakrycznie trudne:)
16.Czy jeśli miałabyś wybierać: pozbyłabyś się kosmetyków do makijażu czy kosmetyków do pielęgnacji ciała i włosów?
Z wielkim bólem serca, ale pozbyłabym się kosmetyków do pielęgnacji. Można je zastąpić produktami spożywczymi więc chyba jakoś bym się podratowała:)
17.Czy wolałabyś wyjść w bluzce która odkrywa 90% twojego dekoltu,czy w spodniach które są zbyt nisko wycięte?
W wydekoltowanej bluzce
18. Wolałabyś mieć połamane tipsy czy obgryzione i poodpryskiwane paznokcie?
Niestety mam brzydkie paznokcie więc wybieram obgryzaki
19.Wolisz używać szminkę czy błyszczyk?
Szminki
20.Wolisz YouTube czy Twitter'a?
You Tube bo Twittera nie posiadam więc...
Jak Wam się podoba TAG? Czy któreś pytanie Was przygniotło do muru? Nie była to łatwa przeprawa oj nie! Taguję wszystkie dziewczyny, które mają ochotę podjąć się tego wyzwania i wybrać mniejsze zło:) Mam nadzieje, że chociaż trochę się uśmiałyście bo ja bardzo!
środa, 19 lutego 2014
Mocno napigmentowane cienie!
Jako posiadaczka brązowych oczu potrafię docenić fioletowy kolor. Dla mnie jest on wymarzony, jeśli chodzi o podkreślenie barwy mojej tęczówki. A że cieni nigdy za dużo w moje ręce wpadły takie oto z firmy Sensique seria Creative. Trio fanie skomponowanych cieni najpierw wymacałam w Naturze na testerkach. No i wyszłam cała upaprana, bo cienie są obłędnie napigmentowane i ciężko się ich pozbyć z rąk. A jak zachowują się na oczach?
- pastelowy róż
- śliwkowy fiolet (mój ulubieniec)
- ciemny granat
Czyli paletka chłodnych cieni podkreślających ciepłe kolory tęczówek. Fajnie się sprawdzi u osób z brązowymi, piwnymi i miodowymi oczami.
Cienie te są mocno kredowe, ale wyczuwam w nich odrobinę tłustości, którą uwielbiam. To właśnie ta cecha sprawia, że cienie są mocno napigmentowane i łatwo wydobyć ich intensywność na oku.
Bardzo podoba mi się w nich to, że są kompletnie, totalnie matowe. Idealne do wykonania makijażu dziennego.
Po przyjściu ze sklepu od razu zabrałam się do testów. Oczywiście podstawą było nałożenie mojej ulubionej bazy z Heana o której już Wam pisałam. Cienie przy nakładaniu znacząco pylą (co można zobaczyć po wyglądzie opakowania na zdjęciu), ale nie tracą na intensywności podczas nakładania. Bardzo łatwo je połączyć zarówno między sobą jak i z innymi cieniami, również tymi perłowymi.
Opakowanie jest klasyczne, wieczko dobrze się zatrzaskuje a cała konstrukcja wygląda na solidną. Poręczne, małe, dobrze skomponowane kolorki sprawiają, że można je schować do torebki i zabrać na weekend.
Generalnie uważam, ze cienie te są dużo lepszej jakości niż wychwalane przez wielu cienie z Essence. Tamte sa okropnie kredowe, suche, tempe, przez co aplikacja nie należy do przyjemnych a kolor jest bardzo słabo widoczny na powiekach.Będę polować na inne kolory z tej serii, bo za cenę 3,99 zł możemy nimi uzyskać świetny efekt.
A czy Wy macie w swojej kosmetyczce jakieś cienie Sensique? Jak się u Was spisują? Czy jest tutaj fanka koloru fioletowego na powiekach?:)
wtorek, 18 lutego 2014
Czym utrwalić cienie na powiekach?
Jako, że uwielbiam kolorowe makijaże a dzień bez cienia na powiece to dzień stracony szukałam produktu, który je dobrze utrwali i podbije kolor. Najczęściej wybieram te z Miyo, Pierre Rene, Sensique lub jeśli jakiś kolor wpadnie mi w oko to nawet ceni z bazarku. W związku z tym, że cienie są różnej jakości, konsystencji i pigmentacji czasami ciężko mi było zgrać je, aby efekt na powiekach był estetyczny a policzki nie błyszczały od osypanych okruchów.
Miałam kiedyś bazę do cieni z Joko, spisywała się całkiem nieźle dopóki nie zamieniła się w plastelinę a następnie twardy kamień. W trakcie szukania w internecie ideału natknęłam się na wiele pozytywnych opinii o bazie z Hean i postanowiłam się w nią zaopatrzyć.
poniedziałek, 17 lutego 2014
Nie pękaj, czyli o kremie na naczynka
Wszystkie posiadaczki cery naczynkowej i skłonnej do rumienia szukają swojego wybawcy, kremu który ukoi ich podrażnioną skórę, zniweluje efekt zaczerwienionej twarzy i będzie dobrze współpracował z makijażem. Nie jestem wyjątkiem w tym przypadku.
Jako, że wypróbowałam już mnóstwo kremów drogeryjnych przeznaczonych dla tego typu cery m.in firmy Bielenda czy Perfecta, postanowiłam poczytać recenzje aptecznych kremów i tym sposobem skusiłam się na zakup Niverosinu firmy Aflofarm.
niedziela, 16 lutego 2014
Jak coś jest do wszystkiego....
Jako wierna włosomaniaczka często śledzę blogi o tej tematyce. Na wielu z nich dziewczyny testują alternatywne rozwiązania dla codziennych delikatnych szamponów. Jednym z takich produktów jest olejek ISANY Dush Ol dostępny tylko w Rossmanie za 3,99 w promocji. Kosmetyk ten miał być przydatny nie tylko jak wskazuje producent, jako olejek do kąpieli. Wiele osób zachwalało go jako wybawiciela włosów, skóry głowy, świetny olejek do demakijażu, jako żel oczyszczający itd.
Zastosowań masa, ale jak to jest z tym produktem naprawdę?
Dodam tylko, że moje włosy są długie, kręcone, wysokoporowate, gęste.
Olejek ma specyficzny rybki zapach- jeżeli ktoś stosuje tran w codziennej suplementacji to można go porównać właśnie do tego zapachu. Nie jest to nic przyjemnego, ale stwierdziłam że jeżeli ma być cudem na włosach to przeboleje, zawsze można spryskać jakaś pachnącą odżywką i po krzyku.
Konsystencja olejku jest dziwna. Po wylaniu na dłoń wygląda jak zwykły rzadki olejek, natomiast w czasie pocierania zaczyna się lekko pienić. Tu przyznam, pozytywne zaskoczenie.
Umyłam nim włosy bez problemu-zupełnie jak szamponem tyle, że bez obfitej ilości piany. Następnie na włosach wylądowała odżywka i po spłukaniu i podsuszeniu ręcznikiem trzeba było włosy rozczesać.
KOSZMAR! Jeden wielki kołtun, tak porowatych, wysuszonych włosów nie miałam chyba nigdy. Poza tym skóra głowy była podrażniona, czerwona, lekko szczypała. Jak ja żałowałam, że nie mam przy sobie odżywki typu bomba silikonowa! Targając włosy grzebieniem, po 20 minutach zdołałam je rozczesać, przy czym połowa moich kłaków znajdowała się na grzebieniu. Powiedziałam nigdy więcej!
Nie lubię wyrzucać kosmetyków, więc dałam mu szansę jeszcze podczas kąpieli zgodnie z zastosowaniem opisanym przez producenta. Tutaj również się nie sprawdził. Skóra wysuszona, szorstka miałam wrażenie że aż skrzypiąca! Nie mówiąc już o tym, że kąpiel z produktem o rybim zapachu nie była ani relaksująca, ani przyjemna. Kolejna porażka.
Po raz ostatni postanowiłam spróbować go użyć, gdy skończył mi się płyn micelarny i nie miałam czym zmyć makijażu. Co prawda zmył pozostałości kosmetyków, ale niemiłosiernie ściągnął skórę, ponownie ją wysuszył i piekielnie szczypał w oczy.
Powiedziałam dość i wylądował w koszu z czystym sumieniem. Tak więc okazało się, że mimo wielu pozytywnych opinii u innych u mnie kompletnie się nie sprawdził a wręcz zaszkodził gęstości moich włosów!
Podsumowując
+ opakowanie
+konsystencja
+cena
+wydajność
-plącze, wysusza, podrażnia to właśnie robi z włosami i skórą głowy
-wysusza skórę ciała przy kąpieli
-podrażnia oczy i ściąga skórę użyty do demakijażu
-śmierdzi rybą i tranem
Miałyście z nim styczność? Jak u Was się sprawdził? A może też omijacie go szerokim łukiem?
sobota, 15 lutego 2014
Pielęgnacja po Rosyjsku
Na początku lutego zostałam zaproszona na spotkanie Krakowksich blogerek połączone z prezentacją rosyjskich kosmetyków organicznych Natura Siberica. Głownymi składnikami (aż 95%!) tych produktów są dziko rosnące rośliny Syberyjskie. Brak parabenów, alkoholu, silikonów, aromatyzerów i sztucznych barwników bardzo mnie zachęcił do przetestowania kilku mazideł.
W czasie prezentacji przedstawicielki firmy pokazywały nam serie kosmetyków pielęgnacyjnych do ciała i twarzy m.in peelingi (miętowy niektóre dziewczyny nawet spróbowały:)), masła do ciała, serię kremów dla skóry wrażliwej, serię z kawiorem, olejki do stóp i do masażu. W efekcie tych testów moja ręka osiągnęła apogeum nawilżenia i gładkości, ale przy takiej dawce składników odżywczych z różnych produktów trudno się dziwić:)
Gdy już wszystko wywąchałyśmy, wysmarowałyśmy, wypaćkałyśmy otrzymalyśmy w prazencie pakunki z produktami tej marki. Każda z nas dostała co innego a mi w udziale przypadł olejek do masażu.
Produkt ten miały już niektóre z blogerek i strasznie zachwalały, więc ogromnie się ucieszyłam, że w paczce otrzymałam właśnie jego. Zapach kosmetyku jest dosyć specyficzny-powiedziałabym, że odrobinę męski. Tak jak już wcześniej pisałam, nie znajdziemy tu sztucznych podbijaczy zapachu, więc olejek pachnie po prostu czystą naturą :)
niedziela, 9 lutego 2014
Włosy pod ochroną
Jak Wasze włosy znoszą zimę? Moje bardzo nie lubią tej pory roku. Ocieranie szalika, przytrzaskiwanie suwakiem, wiatr, mróz sprawiają że muszę dbać o nie szczególnie w tym okresie. Generalnie stosuję się do zasad pielęgnacyjnych ograniczających do minimum używania siliconów w pielęgnacji. Szampon najprostszy, odżywka silnie nawilżająca to jest to co moje włosy lubią najbardziej:) Ale to niestety nie chroni ich przez uszkodzeniami mechanicznymi. Jakiś rok temu skusiłam się na zakup jedwabiu firmy Green Pharmacy i oto moje przemyślenia :)
Jedwab zwany też serum na łamliwe końcówki kupiłam w drogerii Firlit. Za cenę 8 zł mamy 30 ml produktu zamkniętego w opakowaniu z pozornie poręczną pompką. Produkt ten często jest na promocji i wiem, że można go dorwać już za 5 zł przy odrobinie szczęścia :) U mnie opakowanie się nie sprawdziło gdyż po kilku użyciach pompka zaczęła się zacinać a później w ogóle nie dozowała produktu. Od tamtej chwili muszę aplikować olejek na rękę odkręcając zakrętkę i kapiąc sobie odrobinę.
niedziela, 2 lutego 2014
Dwa rodzaje zdzieraczy
Sobota to dzień w którym lubię zadbać o siebie intensywniej. Mam wtedy więcej czasu i mogę w spokoju paradować w maseczkach i hennie na brwiach. Podstawą cotygodniowej sobotniej pielęgnacji jest peeling twarzy. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić dwa peelingi tańszy z Joanny Naturia oraz droższy z Perfecty Oczyszczanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)