Wszystkie posiadaczki cery naczynkowej i skłonnej do rumienia szukają swojego wybawcy, kremu który ukoi ich podrażnioną skórę, zniweluje efekt zaczerwienionej twarzy i będzie dobrze współpracował z makijażem. Nie jestem wyjątkiem w tym przypadku.
Jako, że wypróbowałam już mnóstwo kremów drogeryjnych przeznaczonych dla tego typu cery m.in firmy Bielenda czy Perfecta, postanowiłam poczytać recenzje aptecznych kremów i tym sposobem skusiłam się na zakup Niverosinu firmy Aflofarm.
Krem zamknięty w metalowej tubce o wadze 50g kupilam w aptece Volfarm za 15zł. Produkt jak zapewnia producent ma uszczelnić naczynka i ochronić przez ich pękaniem oraz zmniejszyć widoczność tych już powstałych. W tym celu pomóc mają składniki aktywne takie jak diosmina, hesperydyna, ruszczyk kolczasty kasztanowiec i D-pantenol.
Krem ma lekką, nawilżającą konsystencję i ma żółtą barwę, co jest często spotykane w kremach dla naczynkowców. Kolor ma optycznie zniwelować zaczerwienienie skóry.
Aplikacja jest przyjemna a cytrusowy zapach kremu orzeźwiający i nienachalny. Już po chwili od aplikacji na mojej twarzy wyczuwam lekki chłód, ukojenie. Krem dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy a uczucie nawilżenia jest długo wyczuwalne. Ma lekką konsystencję, więc nie trzeba wyciskać dużej ilości kosmetyku. Niewielkie problemy sprawia aplikacja, ponieważ trzeba dobrze trochę dłużej masować skórę niż przy zwykłych kremach nawilżających.
Jak działa na moje czerwone policzki? Zdecydowanie łagodząco. Ich kolor jest delikatniejszy, twarz bardziej ujednolicona. Zauważyłam, że moje policzki nie reagują już tak gwałtownie na zmianę temperatury powietrza, na rozgrzewający kieliszek wina, czy w chwilach gdy generalnie robię się jak czerwona jak burak:) Ja stosuję go dwa razy dziennie tak jak zaleca producent i już po tygodniu od pierwszej aplikacji zauważyłam widoczne efekty w postaci zmniejszenia rumienia.
Wiem też, że krem ten często polecany jest przez dermatologów ze względu na dużą ilość substancji wspomagających nasze naczynka. Producent pisze, że można go stosować również na naczynka występujące na ciele np. na nogach. W takim przypadku należy położyć nieco grubszą warstwę kremu. Produkt ma też dobrze działać na miejsca zasinione oraz przebarwione w wyniku osłabienia ścian naczyń.
+wydajność
Czy któraś z Was ma problemy z rozszerzonymi naczynkami? Jak sobie radzicie? Znalazłyście już idealną pielęgnację dla siebie czy wciąż szukacie swojego kosmetyku perfekcyjnego?
Podsumowując
+wydajność
+działanie
+cenę
+nawilżenie
+zapach
+dostępność
+uczucie chłodzenia
+dobrą współpracę z podkładem
+można go stosować na całe ciało
+opakowanie
+cenę
+nawilżenie
+zapach
+dostępność
+uczucie chłodzenia
+dobrą współpracę z podkładem
+można go stosować na całe ciało
+opakowanie
- Alkohol denat. w składzie
Czy któraś z Was ma problemy z rozszerzonymi naczynkami? Jak sobie radzicie? Znalazłyście już idealną pielęgnację dla siebie czy wciąż szukacie swojego kosmetyku perfekcyjnego?
hmmm, alkohol poważnie mi tu psuje zabawę, boję się wysuszenia, a gdzie on siedzi w składzie, na jakimś dalekim miejscu czy na przedzie? całość brzmi świetnie, tak piękne, że aż niewiarygodne :)
OdpowiedzUsuńJa też właśnie obawiałam się tego alkoholu i gdy po zakupie zerknęłam na skład to krem poleżał 2 tygodnie na półce nietknięty. Stwierdziłam jednak, ze może to jest jak z wcierkami do włosów-alkohol pomaga przenikać tej diosminie i pozostałym składnikom i działać:) Wiele substancji rozpuszcza się w alkoholu więc może też tak jest w tym przypadku??:) Musze się skonsultować z chemikiem:D:D
UsuńJa nie zauwazyłam przesuszenia czy innych potencjalnych zagrożeń ze względu na ten alko.
Dla mnie alkohol w składzie jest problemem, jeśli jest go dużo. Jednak w takich kosmetykach często są inne rzeczy, które mnie uczulają albo podrażniają skórę, więc musiałabym wgryźć się w cały skład...
OdpowiedzUsuńTutaj alkohol jest wysoko w składzie, więc zdecydowanie trzeba uważać.
Usuń