Moim absolutnym ulubieńcem na ustach jest fuksja. Zawsze, gdy szukam jakiegoś nowego mazidła mój wzrok od razu kieruje się w stronę zimnych kolorów pomadek i błyszczyków. Mój typ urody a'la Królewna Śnieżka jak to określają znajomi bardzo dobrze wygląda w chłodnych kolorach szminek, stąd też moja miłość do nich.
Błyszczyko-pomadka z Essence jest ze mną już od dłuższego czasu i pochodzi z limitowanej edycji produktów Guerilla Gardening. O ile dobrze pamiętam, kosztowała mnie ok. 8zł, wiec jest to kwota standardowa jeśli chodzi o błyszczyki i szminki do ust tej firmy.
Produkt ten zamknięto w opakowaniu przypominającym te w których umieszcza się błyszczyki do ust. Ja powiedziałabym, że jest to bardziej matowa szminka do ust. Ciekawa jest jej konsystencja-określiłabym ją jako pudrową. Dzięki niej szminka ta dobrze przywiera do ust.
Producent nazwał ten produkt koloryzującym balsamem do ust. Balsam kojarzy mi się raczej z bogatym składem, silnie nawilżającym działaniem i ciężką konsystencją. ten produkt z pewnością taki nie jest. Nie nawilża od ust, ale i też ich nie wysusza. Nie zauważyłam, żeby podkreślał suche skórki, choć nie używam go codziennie. Ma bardzo lekką konsystencję - po aplikacji na ustach w ogóle go nie czuć, nic się nie lepi, nie ściąga ust, nie piecze.
Spodobał mi się zapach tej szmineczki, jest on lekko waniliowy i mimo, że nie czuć go na ustach po aplikacji to samo nakładanie kosmetyku o tak przyjemnej woni daje dużo radości.
Jak widzicie produkt jest bardzo mocno napigmentowany, intensywna barwa utrzymuje się na ustach ok 4h jeżeli w tym czasie nie jemy i nie pijemy. Szminka zjada się równomiernie, nie zostawia u mnie jakiś plam. Dzięki temu, że ma pudrową konsystencję nie ma mowy o spływaniu produktu poza kontury ust i co ważne, nie przyczepiają się do niej włosy na wietrze :))
Aplikator jest standardowy, jak w innych tego typu produktach, pozwala na precyzyjne nałożenie kosmetyku a jest to ważne przy tak mocno napigmentowanych szminkach. Ja nakładam go zawsze patrząc w lusterko, bałabym się poprawić makijaż bez patrzenia w nie:) A efekt na ustach prezentuje się tak:
Niestety nie wiem, czy produkt jest jeszcze dostępny-chyba jako edycja limitowana nie uda się Wam znaleźć go już w szafie Essence. Mam jednak nadzieję, że podobny produkt pokaże się jeszcze w nie jednej serii dla tej marki:)
Jak Wam się podoba? Lubicie mocne kolory na ustach, czy stawiacie na wersję nude?:)
Uwielbiam takie kolory na ustach... :)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Ja również!:)
UsuńNa ustach bardzo mi się podoba, jednak ja nie jestem przekonana u siebie do takich kolorków i wybieram raczej nude.
OdpowiedzUsuńNie każdemu pasują, to prawda-może Essence wyda wersję w kolorach bardziej stonowanych:)
UsuńAleż piękny kolor! ♥ Bardzo w moim guście :)
OdpowiedzUsuńFuksja rządzi!:))
Usuńświetny kolor :))
OdpowiedzUsuńPopieram:))
UsuńCoraz bardziej podobają mi się takie kolory na ustach.
OdpowiedzUsuńWypróboj, może okażą się Twoim kolorem:))
UsuńLubię takie kolory :) pięknie wygląda na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:D
Usuń