Uwielbiam wieczorne kąpiele w wannie pełnej piany, chyba nie ma nic bardziej relaksującego. Moczenie w wannie jednak nie ułatwia mi stosowania drogeryjnych peelingów, więc zaczęłam się rozglądać za alternatywnym rozwiązaniem. W Rossmanie podczas uzupełniania zapasów kosmetycznych zakupiłam gąbkę Syrenę za 3zł. Był to rutynowy zakup ot, tak po prostu potrzebowałam zwykłego myjaka :) Jednak z tego przypadku wniknęła dłuższa współpraca z tym gadżetem :)
Producent opisał gąbkę jako gąbka do masażu pomagająca w walce z cellulitem. W takie baki ja nie wierzę, bo oprócz gąbki oczywiście do takiej walki wymagana jest zdrowa dieta i ćwiczenia.
Ja mam gąbkę w takiej słodko różowej kolorystyce, ale jest ich kilka m.in zielono-żółta i niebiesko-żółta :) U mnie górna różowa warstwa jest normalną gąbką o średniej ostrości natomiast cieńsza, żółta to istny wymiatacz wśród zdzieraczy :) Piekielnie ostra warstwa jest bardziej twardsza i mniej elastyczna od tej różowej strony. Obie części są dobrze sklejone, nigdy mi się nie zdarzyło żeby się rozwarstwiły. Gąbka jest supertwała a jej ostrość utrzymuje się dostatecznie długo. Na początku większość z Was może być przerażona jej twadością, ale w miarę używania gąbka zmiękcza się i przestaje być tak sztywna.
Jak radzi sobie ze zdzieraniem?:) Oj zdziera, zdziera i to mocno! Skóra potarta wersją hard od razu staje się czerwona, lepiej ukrwiona, martwy naskórek zostaje usunięty. Nie radzę mocno dociskać gąbki, bo można podrażnić skórę i nabawić się nieprzyjemności. Ja bardzo lubię ten efekt lekko zaczerwienionej skóry po jej myciu bo czuję, że ciało jest porządnie wymyte a skóra dobrze ukrwiona. Po takiej kąpieli wszystkie balsamy, kremy czy olejki wchłaniają się dwa razy szybciej.
Wersji hard nie stosuję oczywiście codziennie-to skończyłoby się masą popękanych naczynek, podrażnień i Bóg jeszcze wie czym. Myślę, że częstotliwość mycia stroną żółtą należy dostosować do własnych potrzeb i rodzaju skóry ale zalecam 1-2 razy w tygodniu zrobić sobie tarcie :) Różową stroną spokojnie można się myć codziennie.
Komu polecam ten sprzęt łazienkowy?:) Na pewno osobą, które nie mają mocno wrażliwej skóry, które lubią uczucie mocnego oczyszczenia a nie mają czasu na osobne nakładanie peelingu i mycia ciała. Polecam też tym, którzy mają problem z wrastającymi włoskami po depilacji czy nadmiernym rogowaceniu się określonych partii skóry.
Za co lubię jeszcze ten sposób peelingu?:) Że nie nakładam na skórę dodatkowych środków chemicznych jak to jest w tradycyjnych tubkowych zdzieraczach. Nic mi nie wysusza dodatkowo skóry, nie pachnie, nie zostaje na dnie wanny.
Podsumowując
+cenę
+skuteczność w zdzieraniu naskórka
+poprawienie ukrwienia skóry
+dostępność
+trwałość, nie rozwarstwia się
+zachęcającą kolorystykę
+relaksuje i odpręża ciało
-dla osób z wrażliwą skórą może być za ostra
-żółta warstwa nie nadaje się do codziennego stosowania
Miałyście już do czynienia z tą Syrenką? A może wolicie tradycyjne peelingi do skóry?
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńZapraszam do kontaktu na: kontakt@blog-media.pl
Chciałabym przedstawić informacje na temat możliwości współpracy reklamowej
Pozdrawiam serdecznie
Magdalena
Fajna ta gąbka, a jako, że mam problem z wrastającymi włoskami po depilacji to chętnie się w nią zaopatrzę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam:)
UsuńMnie peeling zastępuje rękawica Kessa. Odkąd ją mam nie kupuję żadnych peelingów.
OdpowiedzUsuńWidzę zatem, że nie tylko peelingi tubkowe królują u Was w łazienkach:))
Usuńmoja gąbeczka :D nawet to samo połączenie kolorystyczne mam :D
OdpowiedzUsuń:D haratacz rządzi:D
Usuń